Podziel się wrażeniami!
Gdy niedawno opisywałem losy kompleksu świątynnego w Abu Simbel, wspomniałem o zagrożeniu, jakim dla starożytnych zabytków południowego Egiptu było powstanie Wielkiej Tamy na Nilu koło Asuanu. Uratowano wtedy przed zalaniem, czyli praktycznie przed zagładą, 24 obiekty zabytkowe.
Wśród nich znalazła się świątynia Izydy, wznoszona w okresie ptolomejskim i rzymskim na wyspie nilowej, w pobliżu I katarakty. Pierwotnie świątynia położona była na wyspie File, ale skutkiem podniesienia się wód Jeziora Nassera po zbudowaniu Wielkiej Tamy i okresowej potrzeby upustu tych wód, przez większą cześć roku była zalewana, co dla budowli miało niszczący skutek. Wyspa File jest położona poniżej Wielkiej Tamy, a powyżej starej tamy wzniesionej jeszcze przez Anglików na początku XX w.
Można rzecz, że niemal w ostatniej chwili podjęto decyzję o demontażu i przeniesieniu obiektów świątyni Izydy na położoną, nieopodal wyspy File, wyspę Agilkia (zwaną też Agilika), gdzie woda już nie zagrażała obiektom.
Tak oto zabytek został uratowany, a turyści z całego świata mogli go nadal podziwiać. Dotrzeć tu można wyłącznie łodzią.
Jak zwykle w architekturze sakralnej starożytnego Egiptu niemal wszystkie ściany, tak zewnątrz, jak i wewnątrz były wypełniane hieroglifami i płaskorzeźbami. W rzeczy samej hieroglify były kroniką dokonań władców, ale treści te miewały także i odniesienia religijne. Nic dziwnego, skoro faraon, oprócz funkcji głowy państwa, był także i najwyższym kapłanem.
Mijając ściany, filary, spoglądając na sklepienia i belki nad wejściami, zauważymy wszędzie wielką ilość hieroglifów.
Dzięki tym starożytnym kronikom współcześni historycy mogli czytać w świątynnych kamieniach, jak w księgach. Zachęcam do zapoznania się z historią rozszyfrowania pisma hieroglificznego. Kluczową rolę odegrała w tym postać Francuza, Jean-François Champollion’a.
I jednocześnie, przyglądając się scenom wykutym na ścianach pierwszego pylonu, możemy zauważyć, że wizerunki niektórych postacie zostały niemal w całości wydrapane, względnie skute (zdjęcie poniżej). Nie ma sensu wdawać się w szczegóły przyczyn usuwania postaci faraona i jego małżonki akurat ze ścian świątyni Izydy. Jednakże historykom szerzej znane są takie fakty z dziejów Egiptu, gdy w akcie zemsty usiłowano wymazać pamięć o faraonie - po jego śmierci. A przy okazji dostawało się czasem i jego bliskim. Starożytni Egipcjanie wierzyli w moc imienia wyrytego w kamieniu. Imię było utożsamiane z istnieniem człowieka, więc jeśli czyjeś imię znikało z ksiąg, w myśl owych wierzeń człowiek ten przestawał istnieć. Skąd my to znamy?
Centrum sanktuarium stanowiła mała komnata, bez naturalnego światła. Stąd, na potrzeby turystów, wstawiono tu oświetlenie sztuczne. A mimo to ściany wyglądały dość ponuro, co widać po ich kolorze.
Na kolejnym zdjęciu widoczne są u dołu ściany odbarwienia będące najprawdopodobniej pozostałością po krótkim czasie częściowego zalania świątyni, zanim ją przeniesiono z wyspy File.
Na następnych zdjęciach mamy przykład kunsztu zdobniczego starożytnych budowniczych. Najczęściej kapitele zdobione były motywami roślinnymi.
Poniżej Kiosk Trajana (z początku II w.). Najlepiej zachowany obiekt świątyni. Mógł przypuszczalnie służyć, jako pawilon wypoczynkowy dla uczestników celebry świątynnej. Był prawdopodobnie w czasach swojej świetności przykryty lekkim dachem chroniącym przed palącymi promieniami słońca.
Ten sam Kiosk Trajana widziany z wody podczas naszego powrotu.
Nauczony własnym doświadczeniem, od pewnego czasu, zanim udam się gdzieś (gdziekolwiek) na wyprawę, staram się zgłębić samodzielnie historię obiektów, które przyjdzie mi zwiedzać, nawet, jeśli wycieczce towarzyszyć ma przewodnik. Uniezależnia mnie to, choć częściowo, od pilotów, czy przewodników, którzy mimo, iż bardzo ciekawie opowiadają, jednakże najczęściej podczas opowiadania stoją w miejscu. Mam wtedy wybór: stać i słuchać, albo fotografować. A ponieważ czas wolny siłą rzeczy na wycieczkach zorganizowanych bywał mocno ograniczony, najczęściej wybierałem to drugie. W rezultacie okazywało się to dla mnie szczególnie cenne w takich miejscach, których nie spodziewam się ponownie odwiedzić. Dzięki temu posiadam dziś bogatą bazę do wspomnień i jednocześnie mam się czym dzielić.
Super Świetny wpis!
Pozdrawiamy,
Zespół Sony